Już nie zmarnuję ani chwili, bo dni straconych gorycz znam...

środa, 8 maja 2013

"Paryż, mój słodki" Amy Thomas

Naprawdę nie wiem jak ująć wszystko to, co mi się w głowie kotłuje. Ostatnio nie czytam zbyt wiele. Życie toczy się w zatrważającym tępie, przeszłam przez szereg znaczacych zmian, dlatego wybieram książki lekkie- dla relaksu, na odstresowanie.. Dlatego to już kolejna książka, kolejna powieść, której akcja toczy się w Paryżu, mieście do którego chciałabym zawsze wracać. (Tylko dlaczego w poprzednich książkach nie zaznaczyłam żadnych cytatów, hm? )
"Paryż, mój słodki" to naprawdę przyjemna książka i spełniała rolę odprężania mnie jak należy do czasu... do czasu aż zaczęła mnie dlażnić. Czemu dlażnić? Z prostej przyczyny. Od mniej wiecej połowy objętości ksiażki jej treść zaczyna się powtarzać, staje się po prostu nudna.. Rozumiem rozterkę bohaterki- Paryż czy Nowy Jork, ale żeby tak w kółko i w kółko i tak do znudzenia? To nie na moje nerwy ;) Trzeba jednak przyznać, że czytając o tych wszystkich slodkościach i pysznostkach nie da się ich nie spróbować. Poza tym treść inspiruje do eksperymentów kulinarnych- polecam tartę Tatin, przepisów znajdziecie mnóstwo w internecie, smacznego :)


  • "Dziewięć na dziesięć osób mówi, że uwielbia czekoladę. Dziesiąta kłamie." <Anthelme Brillat-Savarin>
  • "Szukamy odpowiedzi. Głowimy się nad znaczeniem otaczającego nas świata. Potykamy się, a potem szybujemy. A jeśli los się do nas uśmiechnie, wyjeżdżamy na jakiś czas do Paryża."
  • "Czekolady nigdy nie jest za wiele."

1 komentarz:

  1. Nie przepadam za takimi książkami. Poza tym mnie również pewnie by denerwowały ciągłe te same rozterki bohaterki.

    OdpowiedzUsuń